Środowiska oświatowe po raz kolejny podnoszą alarm, bo do Sejmu wpłynął projekt ustawy zwany Lex Czarnek 2.0. Minister edukacji, tym razem rękoma posłów Klubu PiS, próbuje podporządkować szkołę politycznej woli partii rządzącej. To kuratorzy wskazywani przez ministra, a nie rodzice i dyrektorzy, mieliby decydować, czy zajęcia pozalekcyjne mogą odbyć się w szkole i jakie organizacje pozarządowe mogłyby je przeprowadzić.
"Pan minister Czarnek już raz dostał obuchem w głowę, prezydent Andrzej Duda zawetował jego ustawę. Odczekał kilka miesięcy i postanowił znów te haniebne przepisy forsować w Sejmie, tylko już tym razem nie miał tyle cywilnej odwagi, żeby sam pod tym projektem się podpisać, więc zlecił to posłom z Klubu PiS" - zauważył poseł Tomasz Trela. "Natomiast nie o formę, a o treść tutaj chodzi. To, co jest przygotowane w tym projekcie, to tak naprawdę jednoznaczne i definitywne pozbawienie autonomii polskich szkół. To kuratorzy z nadania ministra Czarnka mają decydować i będą mogli decydować, co się wydarzy w szkole, jakie zajęcia dodatkowe będą realizowane i czy w ogóle zajęcia dodatkowe będą w szkole realizowane" - dodał łódzki poseł.
Polityk podał przykład zaangażowania szkoły działalność WOŚP, która może być zakazana, jeśli tylko będzie taka wola kuratora oświaty. Zwrócił też uwagę, że Lex Czarnek 2.0 odbiera samorządom wpływ na to, co dzieje się w oświacie, mimo że to samorządy dokładają do funkcjonowania edukacji znaczne kwoty.
"Bo to już nie samorząd będzie decydował i wyrażał zgodę na dodatkowe zajęcia, finansował te dodatkowe zajęcia, tylko to będzie robił urzędnik, tak naprawdę urzędnik z ulicy Nowogrodzkiej. Wszyscy mamy w tle słowa pana marszałka Terleckiego, po wyborach prezydenckich, że z tymi wyborami nie było tak źle, ale trzeba popracować jeszcze nad młodym pokoleniem, bo młode pokolenie jest dość niesforne i pewnie nie zagłosowało na Andrzeja Dudę" - przypomniał poseł Trela.
Lewica stanowczo sprzeciwia się kolejnej próbie upolitycznienia szkół i podporządkowania ich kuratorom oświaty i ministrowi Czarnkowi. Podczas konferencji polityk Lewicy przekreślił ustawę, po czym wyrzucił ją do kosza, zaznaczając, że miejsce Lex Czarnek jest w koszu, a nie w szkole czy Sejmie.
"Będziemy walczyć dalej o szkołę niezależną, o szkołę wolną, o taką szkołę, gdzie to dyrektor i rodzice podejmują decyzję, jak ich dzieci mają się uczyć i jaką wiedzę mają otrzymywać" - oświadczył radny Krzysztof Makowski, przewodniczący komisji edukacji Rady Miejskiej w Łodzi.
Samorządowiec podał przykład ze szkoły własnych dzieci, gdzie rodzice postanowili zorganizować dodatkowe zajęcia z edukacji seksualnej, żeby przygotować dzieci do życia i przekazać im wiedzę o potencjalnych zagrożeniach. Jak podkreślił, nie było problemu ze znalezieniem organizacji pozarządowej, wyrażeniem zgody przez pozostałych rodziców i dyrekcję. Zauważył jednocześnie, że po wejściu w życie Lex Czarnek 2.0, mimo zgody rodziców i dyrekcji, do takich zajęć może nie dojść, jeśli zgody nie wyrazi kurator, który nie musi uzasadniać odmowy.
"Mówiliśmy wielokrotnie, że to właśnie edukacja, że właśnie szkoła powinna być oddzielona od polityki i powinna kształcić młode pokolenie, tak aby sami podejmowali decyzje i sami kształtowali swój światopogląd. Będziemy starali się to zablokować w Sejmie, a jak nie, będziemy próbowali razem ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego walczyć o to, aby ta ustawa nie weszła w życie" - dodał łódzki radny.